W dobie cyfrowej rewolucji, gdy zasięg internetu obejmuje niemal każdy zakątek globu, a media społecznościowe obiecują nieograniczone możliwości nawiązywania kontaktów, narasta paradoksalne zjawisko – samotność.
Według naukowców z Katedry Psychiatrii Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu, którzy badali to zjawisko na grupie 5 tys. dorosłych Polaków, w tym z dużych miast, niemal siedmioro na dziesięcioro dorosłych odczuwa samotność, a co drugi z nich – przewlekłą. Z raportu CBOS wynika, że samotność najczęściej dotyka młodych (18-34 lata), mieszkańców dużych i największych miast (powyżej 200 tys. mieszkańców) oraz najlepiej zarabiających. „Bardzo częste” doświadczanie samotności deklaruje 17% osób z dużych miast (vs. niższe wskaźniki w mniejszych ośrodkach).
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Ironia polega na tym, że w świecie, który miał nas połączyć, wielu z nas czuje się bardziej odizolowanymi niż kiedykolwiek wcześniej. Smartfony stały się przedłużeniem naszych dłoni, a ekrany – oknami na świat. Przez większość dnia jesteśmy zanurzeni w strumieniu informacji, zdjęć i filmów, które bombardują nasze zmysły. Podglądamy życie innych, prezentujemy wyidealizowany obraz samych siebie, lajkujemy i komentujemy. Wydaje się, że jesteśmy częścią nieustannej interakcji. Ale czy to naprawdę jest interakcja?
Reklama
Wielu z nas spędza długie godziny na platformach społecznościowych, szukając akceptacji i potwierdzenia swojej wartości. Liczba polubień, komentarzy i obserwujących staje się miernikiem naszej popularności i sukcesu. Kiedy ich brakuje, pojawia się poczucie pustki i odrzucenia. Gonimy za wirtualnymi dowodami sympatii, zapominając o realnych relacjach, które wymagają czasu, zaangażowania i obecności. Zastępujemy rozmowy twarzą w twarz wiadomościami tekstowymi, spotkania w kawiarni – wirtualnymi pogawędkami, a dotyk – emotikonami. W ten sposób tracimy umiejętność budowania głębokich i autentycznych więzi. Zapominamy, jak ważne są słuchanie, empatia i zrozumienie. Zamiast tego skupiamy się na autopromocji i prezentowaniu siebie w jak najlepszym świetle.
Sieć stwarza iluzję bliskości, która w rzeczywistości maskuje samotność. Możemy mieć setki znajomych na Facebooku, ale czy możemy liczyć na ich wsparcie w trudnej sytuacji? Czy znajdą czas, aby nas wysłuchać, przytulić i powiedzieć, że wszystko będzie dobrze? Samotność w sieci to nie tylko brak fizycznej obecności drugiego człowieka, to również brak poczucia przynależności i akceptacji. W wirtualnym świecie łatwo ukryć swoje prawdziwe emocje i myśli, ale to prowadzi do jeszcze większego oddalenia od innych. Nie pokazujemy swoich słabości, obawiając się oceny i odrzucenia.
Lisa Firestone, psycholog kliniczny z Santa Barbara (Kalifornia), ostrzega, że samotność przekłada się na gorszy stan zdrowia psychicznego i fizycznego. Liczne badania wykazują, że obniża odporność. Osoby samotne są bardziej podatne na niepokój i depresję, mają większą skłonność do prowadzenia niezdrowego trybu życia. Osoby, które są w trwałych, satysfakcjonujących związkach romantycznych, wykazują odmienny profil neurohormonalny. Długotrwałe, stabilne relacje z partnerem wpływają na lepsze zdolności adaptacyjne, ułatwiają radzenie sobie ze stresem. Bliskość emocjonalna płynąca z miłości działa jak czynnik chroniący zdrowie. Ludzie w udanych związkach cieszą się lepszym samopoczuciem, dłuższym życiem i większym poczuciem szczęścia. Miłość stanowi wsparcie w przezwyciężaniu życiowych trudności.
Jak więc wyjść z tej cyfrowej pułapki? Musimy zdać sobie sprawę z problemu i podjąć świadomą decyzję o ograniczeniu czasu spędzanego w sieci i aktywnym budowaniu realnych relacji, spędzaniu czasu z rodziną i przyjaciółmi, rozwijaniu swoich pasji i zainteresowań. Znajdźmy czas na rozmowę, spacer, wspólną aktywność. Nauczmy się słuchać i być obecnym dla innych. Prawdziwe szczęście i spełnienie odnajdziemy w rzeczywistych relacjach, a nie w wirtualnych polubieniach.