Dwie grupy pielgrzymów z różnych zakątków diecezji świdnickiej wyruszyły z jednym wspólnym pragnieniem: „Pójdziemy do domu Pańskiego” (Ps 122, 1). Tak brzmiało hasło tegorocznego 36. Międzynarodowego Festiwalu Młodych w Medjugorje, który trwał od 4 do 8 sierpnia. Wśród dziesiątków tysięcy młodych z całego świata nie zabrakło licznej grupy z diecezji świdnickiej. Ponad 500 osób – młodzieży, rodzin, wspólnot, kapłanów i sióstr zakonnych, uczestniczyło w rekolekcjach w duchu maryjnym. Pielgrzymom przewodzili ks. kan. Krzysztof Herbut z Ząbkowic Śląskich i ks. Robert Krupa z Niwy.
Droga, która prowadzi głębiej
– Nie była to zwykła pielgrzymka. To był duchowy maraton, w którym nie chodziło o przemierzone kilometry, ale o drogę serca. Codzienny Różaniec, Eucharystia sprawowana wieczorem dla wszystkich pielgrzymów przy ołtarzu polowym kościoła św. Jakuba, a także Msza święta o świcie na górze Križevac. Wszystko to układało się w jedną, wspólną pielgrzymkę wiary. Tam każdy mógł poczuć, że nie idzie sam, bo obok szedł Chrystus – podkreślił w rozmowie z Niedzielą Świdnicką ks. Piotr Sipiorski ze Strzegomia.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Wzruszające świadectwa, tłumaczone symultanicznie na ponad 20 języków, dotykały serc. Młodzi z naszej diecezji mówili potem, że nigdy wcześniej nie czuli się tak silnie obecni we wspólnocie Kościoła – międzynarodowego, kolorowego, różnorodnego, a jednocześnie zjednoczonego. A kiedy przychodził moment adoracji Najświętszego Sakramentu, w tłumie liczącym kilkadziesiąt tysięcy ludzi zapadała głęboka cisza. – Jakby świat zamarł, a Bóg spojrzał ci prosto w serce – relacjonowała jedna z uczestniczek.
To właśnie w tej ciszy, o której mówił nuncjusz apostolski w Bośni i Hercegowinie, abp Francis Chullikatt, Bóg opatruje rany, podnosi złamane serca i budzi nadzieję. A młodzi, głodni sensu i miłości, karmieni byli nie tylko słowem, ale i Żywym Chlebem, Eucharystią, bijącym sercem Kościoła.
Płomień, który łączy serca
Szczególnym momentem było skierowane do młodych przesłanie papieża Leona XIV, który przypomniał, że nie są sami, że ich wiara ma siłę płomienia, który roznieca serca innych. – Tylko idąc razem, wspierając się, możemy dotrzeć do domu Ojca – napisał Ojciec Święty. Papież przestrzegał też, że choć żyjemy w cyfrowym świecie, żaden algorytm nie zastąpi uścisku, spojrzenia, prawdziwego spotkania z Bogiem, przyjacielem, rodziną. Dlatego wzywał młodych do budowania relacji opartych na obecności, a nie jedynie na przekazie. W tym duchu słowa papieża stały się nie tylko przesłaniem, ale też konkretnym doświadczeniem wspólnoty, w której nie ma anonimowości, ale jest żywa obecność Boga i drugiego człowieka.
Wielu uczestników tej pielgrzymki powróciło do Polski z myślą: „To nie koniec – to początek misji”. Bo Medjugorje nie kończy się na granicy Bośni i Hercegowiny. Prawdziwy dom Pana, jak przypomniał abp Chullikatt, zaczyna się w sercu, które pała miłością. A kiedy Pan w nim zamieszka, życie staje się misją, iść z Nim, żyć dla Niego, jak Maryja.