Reklama

Wiara

Ludzkie historie

Miłość wszystko przetrzyma

Jana i Sebastian Kosteccy

Archiwum prywatne

Jana i Sebastian Kosteccy

Jana i Sebastian Kosteccy swoim przykładem udowadniają, jak silna i niezłomna jest miłość budowana na Bogu.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Poznali się na początku listopada 2017 r., w momencie, gdy żadne z nich nie planowało wchodzić w związek. Spotkali się we wspólnocie „Eleos”, która funkcjonowała przy kościele Kapucynów na Krakowskim Przedmieściu w Lublinie. Jana była w niej już od dłuższego czasu, ale była też uwikłana w dziwną relację z innym chłopakiem. Sebastian natomiast wtedy po raz pierwszy przyszedł na spotkanie wspólnoty. Jego była narzeczona wstąpiła do klasztoru Karmelitanek Bosych. Podczas wieczornej Mszy św. Jana przykuła jego wzrok swoim czerwonym płaszczem i czerwoną szminką na ustach. Pierwsze spotkanie było zwykłym przywitaniem starego członka wspólnoty ze świeżakiem. Nic więcej. Relacja zaczęła się pogłębiać w następnych tygodniach, gdy wspólnota przygotowywała spektakl ewangelizacyjny. Były pierwsze rozmowy i propozycja randki ze strony Sebastiana. Nie do końca uporządkowane poprzednie relacje sprawiły jednak, że zakończyła się ona spektakularnym „koszem”. Kilka tygodni później podczas rekolekcji wspólnotowych padła kolejna propozycja randki (tym razem ze strony Jany), która pozwoliła im na regularne spotkania i początek związku. Potem poszło szybko. Codziennie się spotykali, chodzili na randki, bardzo dużo rozmawiali. Często zadawali sobie trudne pytania. Powoli odkrywali, że wyznają te same wartości, że Bóg to podstawa ich związku i że z Nim i na Nim chcą budować wspólne życie.

Po lepsze życie

Reklama

Jana przyjechała do Polski w 2014 r. Głównym inicjatorem wyjazdu była jej mama, która bardzo pragnęła, aby córka miała szansę na lepsze życie. Janeczka pochodzi z dość biednej rodziny, doświadczyła w swoim życiu nawet głodu. Chciała wydostać się z kraju, gdzie wszechobecna była korupcja i gdzie młodzi ludzie nie mieli szansy na rozwój. Duże znaczenie miało też jej polskie pochodzenie oraz rzymskokatolickie wyznanie – Jana od strony mamy jest potomkinią Polaków, którzy od wieków mieszkali w Latyczowie. Od dziecka była uczona modlitw po polsku i polskość była zawsze jakoś obecna w jej życiu, choć sama uznaje się za Ukrainkę. Otrzymana Karta Polaka umożliwiła jej bezpłatne studia w Polsce oraz rozpoczęcie życia w nowym miejscu.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Gdy Janeczka wjeżdżała po raz pierwszy do Lublina, miała przeczucie, że to będzie jej dom. Ale początki były bardzo trudne, bo nie znała zbyt dobrze języka, doskwierało jej poczucie osamotnienia czy okazywanie wyższości przez polskie studentki. Wspólnotę, która pomogła jej nieco przezwyciężyć te trudności, odnalazła dzięki obrazowi Matki Bożej Latyczowskiej (jeszcze 100 lat temu znajdował się w jej rodzinnym mieście) u Sióstr Służek Najświętszej Maryi Panny Niepokalanej, które organizowały dni skupienia dla młodych ludzi. Dzięki nim odnalazła tam wspólnotę, a potem i męża.

Małżeństwo

Reklama

– Oboje jesteśmy ludźmi wierzącymi i oczywiste było, że chcemy zawrzeć sakrament małżeństwa, choć to dzisiaj niepopularne – opowiada Sebastian. – Już nasz związek, czyli oficjalny moment bycia ze sobą, rozpoczęliśmy od zawierzenia Matce Bożej. Przede wszystkim braliśmy i bierzemy swoją wiarę i relację z Bogiem na poważnie. Przed naszym spotkaniem byliśmy zaangażowani w różnego rodzaju aktywności w Kościele (Ruch Światło-Życie, Ruch Czystych Serc). Potem nasze zaangażowanie we wspólnocie „Eleos” było przestrzenią do rozwoju naszej wiary. Było dla nas oczywiste, że kolejnym etapem naszego związku musi być sakrament małżeństwa. – Czuliśmy, że przez całe dotychczasowe życie przygotowywaliśmy się do tego momentu, m.in. przez życie w czystości – przyznaje Jana. – Jednocześnie nie chcieliśmy odkładać ślubu zbyt długo. Mieliśmy świadomość, że wiele w życiu już przeszliśmy i że dobrze siebie poznaliśmy. To wszystko spowodowało, że zawarliśmy sakrament małżeństwa w niecały rok po poznaniu się. Nie koncentrowaliśmy się na wyborze domu weselnego, orkiestry, szyciu sukni ślubnej. Dzięki Bogu ogarnęliśmy to bardzo szybko i skupiliśmy się na duchowym przygotowaniu do ślubu. Dziś jesteśmy szczęśliwi i dziękujemy Bogu za ten sakrament, który zawarliśmy ponad 7 lat temu – opowiadają małżonkowie.

Trudne początki

Problemy pojawiły się, gdy Sebastian musiał szukać pracy w innej branży. Było to wyzwanie dla obojga. Dużo nieznanych, niewiadomych ścieżek. Wiele wątpliwości, prób i błędów każdej ze stron. – Ja w tamtym momencie – wspomina Jana – byłam w pierwszej ciąży. – Nie potrafiliśmy się wspierać. Każde z nas samo próbowało sobie radzić. Było to dla nas trudne, bo nie mieliśmy instrukcji, jak wszystko dobrze i mądrze rozegrać. Nie byliśmy wtedy we wspólnocie. Nieco zapomnieliśmy, że to Bóg ma być na pierwszym miejscu (owszem, nieśmiało zapraszaliśmy Go, ale zapominaliśmy otworzyć mu drzwi serca), a nie nasze pomysły i dążenia do ich realizacji. Ciąża z komplikacjami, problemy finansowe, bardzo trudne początki rodzicielstwa, depresja... dużo napięcia u każdego z nas i między nami – opowiada Jana. – Byliśmy przez dłuższy czas jak dwa nadajniki, które nadawały na różnych falach. Momentami wydawało nam się nawet, że nic nas nie łączy. Wtedy do nas dotarło, że musimy o siebie zawalczyć, włożyć wysiłek w naszą relację, że musimy sobie uzmysłowić potrzebę Boga w tym wszystkim, a także potrzebę wspólnoty. Uznaliśmy przed Bogiem i przed sobą, że jesteśmy słabi. Powiedzieliśmy Mu szczerze o swojej kruchości i potrzebie wsparcia. I Bóg odpowiedział. Zawsze odpowiada, ale czy zawsze słuchamy – wyznają.

Budujcie na prawdzie

– Jaką radę mamy dla małżonków i przygotowujących sie do sakramentu małżeństwa? – zastanawiają się Jana i Sebastian. – Kochani, przede wszystkim mocno zachęcamy was do tego, byście ze sobą rozmawiali. Dużo, często, szczerze, o wszystkim. Niczego nie lukrujcie, bo potem będzie wam od tego niedobrze. Bądźcie sobą. Proście Boga, by pokazał wam prawdę o sobie i o was nawzajem. Zapraszajcie Go i pytajcie o wszystko (nie oczekując, że odpowie od razu i tak, jak byście tego chcieli. Tak, to jest trudne, wiemy). Życzymy wam wspólnej formacji. Weźcie na poważnie nauki przedmałżeńskie i po ślubie włączcie się we wspólnotę. Potrzebujemy wsparcia innych ludzi, potrzebujemy dobrych narzędzi, by wzrastać w miłości do Boga i do siebie nawzajem. A co do wartości – to przede wszystkim prawda. Mamy taką zasadę w domu, że budujemy na prawdzie, nawet jeśli jest ona trudna. Nie brudzimy się kłamstwem, nie udajemy. Miłość i szacunek, pokora i wiara to nasze fundamenty – przyznają zgodnie Jana i Sebastian.

Podziel się:

Oceń:

2025-02-04 13:42

[ TEMATY ]

Wybrane dla Ciebie

Abp Galbas: cierpienie jest po to, by wyzwalać miłość

Bp Adrian Galbas

flickr.com/episkopatnews

Bp Adrian Galbas

Cierpienie jest po to, by wyzwalać miłość ‒ powiedział abp Adrian Galbas w przemówieniu podczas konferencji pt. „Samaritanus bonus. Ile służby jest w ochronie zdrowia?”. Spotkanie odbyło się w Górnośląskim Centrum Medycznym w Katowicach-Ochojcu. Było okazją do namysłu i wymiany doświadczeń w zakresie duchowego wymiaru ochrony zdrowia, zwłaszcza w relacji pacjent-lekarz.

Więcej ...

USA: nowy doktor Kościoła przyczynił się do współczesnego rozumienia cudu

2025-08-14 08:21
Cud św. Januarego

commons.wikimedia.org

Cud św. Januarego

Amerykańskie media katolickie nadal poświęcają wiele uwagi nowemu doktorowi Kościoła św. Janowi Henrykowi Newmanowi. Przypominają m.in. jego słowa, dzięki którym możemy lepiej zrozumieć chrześcijańskie pojęcie „cudu”. Teologowie, historycy, kapłani i inni uczeni katoliccy z wielkim entuzjazmem przyjęli nadanie świętemu konwertycie tego tytułu, wskazując przy tym na jego wkład w teologię, filozofię i edukację w XIX wieku, gdy Kościół katolicki zmagał się z narastającym modernizmem i racjonalizmem czasów Oświecenia. Święty ten rozpoczął także trwającą do dziś także falę nawróceń na katolicyzm.

Więcej ...

Fatima: 70-lecie muzeum w sanktuarium - są tam polskie eksponaty

2025-08-14 17:55

Adobe Stock

Tysiące pielgrzymów przybyłych do sanktuarium Matki Bożej Różańcowej w Fatimie wzięło udział w upamiętnieniu 70. rocznicy utworzenia muzeum w tym miejscu kultu maryjnego. Wśród licznych pielgrzymów przebywających od wtorku w Fatimie w związku ze 108. rocznicą objawienia maryjnego są też Polacy. Wielu z nich odwiedziło przestrzeń muzealną działającą w budynku rektoratu fatimskiego. Przylega ona do głównego placu sanktuarium, centralnego miejsca tego miejsca kultu maryjnego. W gronie pątników odwiedzających muzeum przeważają obywatele Portugalii, którzy na co dzień mieszkają w krajach Europy Zachodniej, m.in. we Francji, w Szwajcarii i Luksemburgu.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Nowenna przed Wniebowzięciem NMP

Wiara

Nowenna przed Wniebowzięciem NMP

Mało znane fakty z życia św. o. Maksymiliana Marii...

Święci i błogosławieni

Mało znane fakty z życia św. o. Maksymiliana Marii...

„Bóg was nie uchronił” - pielgrzymi z Radomia walczą...

Kościół

„Bóg was nie uchronił” - pielgrzymi z Radomia walczą...

Wybaczyć oznacza nie pozwolić, by gniew i cierpienie...

Wiara

Wybaczyć oznacza nie pozwolić, by gniew i cierpienie...

Niepokojące informacje o stanie zdrowia ks. Olszewskiego

Kościół

Niepokojące informacje o stanie zdrowia ks. Olszewskiego

Komunikat o przyczynach zwolnienia z funkcji biskupa...

Kościół

Komunikat o przyczynach zwolnienia z funkcji biskupa...

Nowenna przed wspomnieniem św. Maksymiliana Marii Kolbego

Wiara

Nowenna przed wspomnieniem św. Maksymiliana Marii Kolbego

Zmarł „brat bliźniak” ks. Popiełuszki, ksiądz...

Kościół

Zmarł „brat bliźniak” ks. Popiełuszki, ksiądz...

Samochód wjechał w grupę pielgrzymów. Wśród rannych -...

Wiadomości

Samochód wjechał w grupę pielgrzymów. Wśród rannych -...