Reklama

Turystyka

Kasztany i kościoły

Katarzyna Woynarowska/Melle, Kościół Sant-Savinien

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Świt pojawia się niespodziewanie. Sączy się między drzewami wąską wstążką jasnego różu, wypycha w górę wszechobecny do niedawna granat. Przed nami Salzburg. Stoimy na granicy niemiecko-francuskiej z kubkami kawy w rękach i zmęczeni kontemplujemy to, co przed nami.

Dotknięcie Francji

Jesteśmy wędrowcami z Północy i spełniamy właśnie jedno ze swoich marzeń. Nie chcemy oglądać Francji z tronu autokarowego turysty. Chcemy dotknąć specyfiki tego kraju osobiście. Powłóczyć się niespiesznie, zejść na manowce, zagubić na prowincji sielskiej, gdzieś tam z dala od głównych dróg. Może uda się nawet zgubić zasięg telefonów komórkowych... Naszym wrogiem jest czas. Sprzymierzeńcem – wielki apetyt na wędrowanie, poznawanie ludzi, oswajanie krajobrazów, smaków, zapachów, zapamiętywanie faktury materii. Podróżować dla samej przyjemności podróżowania, z naiwnością debiutantów, bo nikt z nas dotąd nie robił tego w taki sposób.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Przed oczami wędrowców z Północy zjawiają się na krótką chwilę miasta, miasteczka i wsie z kamienia, ciche i jasne, ocienione zielenią bluszczy. Nasza wędrówka wiedzie bocznymi drogami. Belfort, Besançon, Dole, Autun, Montluçon, Bellac. Bogu dzięki za nawigację – inaczej tkwilibyśmy godzinami w szczerym polu. Mamy trzy francuskie mapy – na każdej inna numeracja dróg. Jest jednak tak urokliwie, że przestaje się wędrowcom z Północy spieszyć. Cień dają nam rozłożyste kasztany. Kolumnady tych szlachetnych drzew rosną wzdłuż uliczek, placów, dróg. Te ostatnie stają się chwilami wąskie, pisząc po naszemu – gminno-powiatowe, z mrowiem serpentyn i nagłymi załamaniami linii szosy. W jednym z takich miejsc spotykamy mocno zdziwioną naszym zjawieniem się owcę. Może ona się zgubiła? – myślimy. Pysk owcy sugeruje nam to samo pytanie. – Może ci ludzie się zgubili?

Zameczki, kościoły, klasztory

Każde większe wzgórze zdobi malownicze château (zameczek), w dole rzeczki, spłowiałe dachy, rozgrzany słońcem kamień murów, pastelowe okiennice i barwne kaskady pelargonii, bugenwilli i polskich malw. W zakolach ryneczków knajpki – na zewnątrz często trzy malutkie stoliczki z obrusikami w kratkę albo i bez. Jedzenie tanie, swojskie, syte, do tego czerwone wino. Zawsze czerwone i zawsze wytrawne.

Reklama

I kościoły, katedry, kapliczki, opactwa. Oszałamiające. Zachwycające swym nieprzemijającym pięknem. Najczęściej romańskie, zaokrąglone w linii. Nie umiemy przejść obok obojętnie. I choć ich wnętrz nie zdobią – jak u nas – obrazy, freski, malunki, ołtarze i ołtarzyki, zacheuszki i wota, są raczej ascetyczne, pełne światła i ciszy – jest w nich cudowne, skłaniające do modlitwy sacrum. Miejsce poświęcone Bogu na zawsze nim pozostaje, nawet jeśli świątynia jest dziś salą koncertową czy galerią sztuki współczesnej. W miasteczku Melle – ok. 4 tys. mieszkańców – są trzy kościoły pamiętające czasy Karolingów, wypraw krzyżowych i wojen religijnych. Najstarszy – Saint-Savinien – jest galerią sztuki współczesnej. U św. Piotra w kompletnej ciszy oglądamy krótkie filmiki wykonane z użyciem najnowszej techniki – ledowe ekrany, obraz w jakości 3D. Obok spogląda ku nam czas przeszły. Dumne kolumny leżą pokotem na kamiennej posadzce. Oparte o ściany tablice ciągle czekają, by ktoś odczytał fragmenty łacińskich wersów, które znaczą je gęstą siecią słów. Oba te światy łączy jedynie piękno. Tak różne od siebie, ale ciągle piękno – stworzone ręką tej samej istoty. Trzeci kościół, św. Hilarego, jest jedynym, w którym celebrowana jest Eucharystia.

W równie urokliwym Celles-sur-Belle znajduje się potężne stare opactwo. Za 5 euro można zobaczyć, co czas i ludzie zrobili z tego miejsca. Ogród i klasztor obchodzimy w ciągu kwadransa. Oglądamy równo przycięty trawnik i rabaty oraz kompozycje roślin, zapewne interesujące, ale dla znawców. W klasztorze udostępniono zwiedzającym zaledwie kilka cel dawnych mnichów – pewnie tylko tyle zostało z kilkuset lat dziejącej się tu historii. Meble uratowane z kolejnej dziejowej pożogi, wystawa relikwiarzy z wyprutymi relikwiami świętych, których imion nikt już nie pamięta; stare ornaty i stuły gęsto zdobione spłowiałym już misternym haftem; sprzęty kościelne o nieznanym współczesnym przeznaczeniu. I tyle... Wychodzimy na słońce. W dawnym wirydarzu ptaki szaleją wokół liczącej prawie 48 m wysokości wieży świątyni. Elektroniczny przewodnik szepcze do ucha, że po lewej stronie stał ongiś przecudny ołtarz z XII wieku. Patrzymy ze smutkiem na kilka ciemnych porowatych kamieni, noszących ślady pożaru. Z sędziwych murów zwisają pożółkłe pnącza. Mimo jasnego dnia mamy dojmujące uczucie, jakby ktoś nagle wstał i wyszedł stąd. Bezpowrotnie.

Reklama

W murach kościoła jak w rodzinnym domu

W niedzielny poranek, gdy idziemy do św. Hilarego, leje jak z cebra. Parasole nie powstrzymują fal spadającej z nieba wody. Mamy mokre spodnie i buty. Truchtem wpadamy do kościoła. Witają nas zdziwione spojrzenia zgromadzonych... Jest sporo czasu do Mszy św., a tu kościół prawie pełen. A niedawno ktoś nam wmawiał, że we Francji katolicyzm jest w odwrocie... Ludzie w różnym wieku, przemoczeni jak my, ale uśmiechnięci, przyjaźni, nieco rozgadani, co rusz słychać wybuchy śmiechu. Kobieta w bocznej nawie ćwiczy grę na flecie. W drugiej nawie męski głos powtarza z uporem tę samą frazę pieśni, którą zapewne za chwilę zaśpiewa wspólnota. Uwagę wędrowców zwraca starszy siwy pan. Polarową kurtkę wieńczy koloratka. Kapłan wita wchodzących po imieniu i każdego cmoka w policzki – słynny francuski rytuał zwany bizu („baiser”). Po kościele buszują dzieci. Chichoczą, strzepując z kurtek i kapturów krople deszczu. Obiegają nawy, cmokane i przytulane przez szeregi cioć i wujków. Na widok starszej pani o kulach podrywa się kilka osób. Pomagają jej zejść po schodach, doprowadzają do ławki, opierają kule o kolumnę zwieńczoną zdziwionym pyskiem bestii. Jest w tym sporo niewymuszonego zatroskania i coś, co – jak mawia nasz francuski znajomy ateista – najbardziej lubi w chrześcijaństwie: rodzaj czułości wobec bliźniego i zatroskania o niego.

Dziwnym przeżyciem jest uczestniczenie we Mszy św. odprawianej w języku, którego się nie zna. Odróżniamy części misterium, wstajemy, gdy reszta wstaje, udaje się nam nawet wymruczeć parę razy polskie odpowiedzi. Bez drgnienia powieki wytrzymujemy trwające długi czas przekazywanie sobie znaku pokoju. Mamy pewnie głupie miny, bo tu każdy z każdym wymienia serdeczny uścisk, patrzymy sobie w oczy. Urok małej wspólnoty, znającej się i szanującej nawzajem, dbającej o oprawę celebry. Odnosimy wrażenie, że wszyscy czują się tu swobodnie i na miejscu – jakby byli z wizytą u dobrego Przyjaciela...

Podziel się:

Oceń:

2013-11-12 14:01

[ TEMATY ]

Wybrane dla Ciebie

Dlaczego św. Rafka, św. Charbel i Liban?

Trypolis

Bożena Buła

Trypolis

Więcej ...

Prawdziwy cytat "GW"

2024-04-27 17:54

MW

15 kwietnia, a jeszcze wcześniej w wydaniu papierowym “Niedzieli Wrocławskiej” ukazał się artykuł krytykujący pomysły ustaw o liberalizacji aborcji. W artykule została zawarta wypowiedź wrocławskiego lekarza, która po decyzji naszej redakcji, została zacytowana anonimowo.

Więcej ...

Ks. Węgrzyniak: trwać w Chrystusie - to nasze zadanie

2024-04-28 15:22
Ks. Wojciech Węgrzyniak

Karol Porwich/Niedziela

Ks. Wojciech Węgrzyniak

My jesteśmy jak latorośle. Jezus jest winnym krzewem. I to tak naprawdę On dzięki swojemu słowu nas oczyszcza. Jego Ojciec robi wszystko, żeby ta winorośl funkcjonowała jak najlepiej, a naszym zadaniem, jedynym zadaniem w tej Ewangelii, to jest po prostu trwać w Chrystusie - mówi biblista ks. dr hab. Wojciech Węgrzyniak w komentarzu dla Vatican News - Radia Watykańskiego do Ewangelii Piątej Niedzieli Wielkanocnej 28 kwietnia.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Świadectwo: Maryja działa natychmiast

Rodzina

Świadectwo: Maryja działa natychmiast

Boży szaleniec, który uczy nas, jak zawierzyć się Maryi

Wiara

Boży szaleniec, który uczy nas, jak zawierzyć się Maryi

Panie! Spraw, by moje życie jaśniało Twoją chwałą!

Wiara

Panie! Spraw, by moje życie jaśniało Twoją chwałą!

Rozważania na niedzielę: gasnący antychryst

Wiara

Rozważania na niedzielę: gasnący antychryst

Maryjo ratuj! Ogólnopolskie spotkanie Wojowników Maryi w...

Kościół

Maryjo ratuj! Ogólnopolskie spotkanie Wojowników Maryi w...

Sosnowiec: bp Artur Ważny – nowym biskupem sosnowieckim

Kościół

Sosnowiec: bp Artur Ważny – nowym biskupem sosnowieckim

Matka Boża Dobrej Rady

Wiara

Matka Boża Dobrej Rady

Była aktorką porno - teraz robi różańce!

Kościół

Była aktorką porno - teraz robi różańce!

Legenda św. Jerzego

Święci i błogosławieni

Legenda św. Jerzego