„Ten szczyt to zaledwie maleńki krok Europy, która jest jeszcze bardzo niepewna i wciąż pełna obaw, gdy chodzi o stawienie czoła dramatowi tysięcy migrantów mających dopiero napłynąć, 200 tys. którzy w ubiegłym roku dotarli do Europy i tragedii tych którzy po drodze zginęli" - oświadczył kapłan. Wyjaśnił, że chodzi o małe kroki, "ponieważ jeśli nawet zwiększono środki, to otrzymaliśmy zaledwie kwotę, którą same Włochy przeznaczały na operację Mare Nostrum".
Zwrócił następnie uwagę, że nawet gdy mówi się o walce z przemytnikami ludzi, to zupełnie pominięto takie czynniki, jak konieczność otwarcia kanałów humanitarnych i ustalenie limitów migrantów, których przyjmowałyby kraje europejskie. "Wciąż pominięty jest aspekt pomocy na morzu, a podkreśla się ochronę granic. Myślę więc, że z tego szczytu Europa wychodzi przegrana, gdy chodzi o wsparcie i solidarność w obliczu dramatu migracji” - stwierdził ks. Perego.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Dodał, że jedną z największych porażek szczytu jest brak porozumienia w sprawie solidarnego przyjmowania imigrantów. Wskazuje, że mówiono o przyjęciu ok. 5 tys. migrantów, podczas gdy tylko we włoskich miastach jest ich kilkakrotnie więcej.
Szacuje się, że od początku tego roku podczas przeprawy w Cieśninie Sycylijskiej zginęło nawet 1600 uciekinierów. W tym czasie na włoskie wybrzeża dotarło ponad 26 tys. imigrantów.